Pamiętaj, że o przyjaciół najtrudniej jest. Nie wierz tym, którzy szczerzą Ci się w twarz.
Dzień dobry, cześć i czołem. Uwielbiam ferie i trochę mi smutno, że po skończeniu szkoły stracą one swoją magię. Szczerze mówiąc, to w zasadzie chyba ostatnie ferie spędzone aż tak na luzie, bo przeciez "juz za rok matura" i w przyszłości takiej sielanki nie będzie. Hmm dlatego chyba będę wykorzystywac ten czas w pełni :) Gdyby tak jeszcze jeden tydzień... noo może nie cały, bo bym się kompletnie rozleniwiła, ale tak troszkę, ze 3 dodatkowe dni. Nie obraziłabym się ;-)
Póki co, czas mi na to pozwala, więc zaczytuję się w `Millenium` sfotografowane we wcześniejszym wpisie. Niesamowita książka, błogosławię świętej pamięci autora za jej rozmiary, za jej obszerność, bo przynajmniej w małej cząstce zaspokaja potrzeby czytelnicze. Osobiście uważam, że to draństwo, jak autorzy książek potrafią nami manipulować - najpierw piszą coś nieprawdopodobnego, ciągną to przez jakiś czas, po czym, gdy doprowadzają rzeczonego czytelnika do istnej euforii, żeby nie powiedzieć do uzależnienia przestają pisać i mówią, że to już koniec, więcej tego typu nie napiszą. Chociaż z drugiej strony... każde wtórne jest gorsze, więc... to zachowuje pewną magię powstałych dzieł. Nie mniej jednak nutka poirytowania wisi w powietrzu.
Na deserek pocieszę tych, którzy myślą, że takie beztroskie są ferie licealistki, otóż niekoniecznie. Wypociłam się dziś doszczętnie na matmie dodatkowej, dostałam pierdyliard zadań do zrobienia, w czwartek mam wewnątrzośrodkowy egzamin na prawo jazdy, a po feriach 6 sprawdzianów, plus jedna wielka niewiadoma w szkole muzycznej, żeby było ciekawiej - niczego jeszcze nie ruszyłam, ale - optymistycznie, bo po co się martwić - nie takie sztuki się kładło, czyż nie? :)
Miłego wieczoru!
Dzień dobry, cześć i czołem. Uwielbiam ferie i trochę mi smutno, że po skończeniu szkoły stracą one swoją magię. Szczerze mówiąc, to w zasadzie chyba ostatnie ferie spędzone aż tak na luzie, bo przeciez "juz za rok matura" i w przyszłości takiej sielanki nie będzie. Hmm dlatego chyba będę wykorzystywac ten czas w pełni :) Gdyby tak jeszcze jeden tydzień... noo może nie cały, bo bym się kompletnie rozleniwiła, ale tak troszkę, ze 3 dodatkowe dni. Nie obraziłabym się ;-)
Póki co, czas mi na to pozwala, więc zaczytuję się w `Millenium` sfotografowane we wcześniejszym wpisie. Niesamowita książka, błogosławię świętej pamięci autora za jej rozmiary, za jej obszerność, bo przynajmniej w małej cząstce zaspokaja potrzeby czytelnicze. Osobiście uważam, że to draństwo, jak autorzy książek potrafią nami manipulować - najpierw piszą coś nieprawdopodobnego, ciągną to przez jakiś czas, po czym, gdy doprowadzają rzeczonego czytelnika do istnej euforii, żeby nie powiedzieć do uzależnienia przestają pisać i mówią, że to już koniec, więcej tego typu nie napiszą. Chociaż z drugiej strony... każde wtórne jest gorsze, więc... to zachowuje pewną magię powstałych dzieł. Nie mniej jednak nutka poirytowania wisi w powietrzu.
Na deserek pocieszę tych, którzy myślą, że takie beztroskie są ferie licealistki, otóż niekoniecznie. Wypociłam się dziś doszczętnie na matmie dodatkowej, dostałam pierdyliard zadań do zrobienia, w czwartek mam wewnątrzośrodkowy egzamin na prawo jazdy, a po feriach 6 sprawdzianów, plus jedna wielka niewiadoma w szkole muzycznej, żeby było ciekawiej - niczego jeszcze nie ruszyłam, ale - optymistycznie, bo po co się martwić - nie takie sztuki się kładło, czyż nie? :)
Miłego wieczoru!
PS. Lubię niemiłosiernie tę serię, ale już zaczynam wariować przez brak sesji...
A nikt się, cholera, nie kwapi do wzięcia mnie przed obiektyw...
Ja się kwapię zawsze! Z czasem gorzej, ale to jakoś da się obejść. :D
OdpowiedzUsuńI za to poprostu Cie blogoslawie Mera, bo uwielbiam z Toba wspolpracowac, a efekty zawsze sa powalajace :)))
UsuńTeż bym się kwapił, tylko ze Szczecina trochę daleko... :)
OdpowiedzUsuńTyrion :)
hehe jakby cos kiedys przejazdem to zapraszam serdecznie do Lublina :)
Usuń